poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Enej- sesja w Kawkowie

Chciała bym napisać kilka słów o tej sesji, która rok temu (oEsu, jak ten czas zapieprza) zamieniła chłodny początek kwietnia w piekielnie gorące dni. Jedyne co wydaje się mieć sens to podziękowania dla całej grupy bez której by tego wszystkiego nie było.

Podziękować chciałam naszemu gospodarzowi, Stasiu i jego stodoła w Kawkowie robią robotę. Dzięki "pozytywnym wibracjom" w Nowym Kawkowie udało mi się uniknąć nieludzkiego stresu. Od kiedy dowiedziałam się o tym miejscu, chciałam tam zrobić zdjęcia, czekałam na taką właśnie sesję.

Podziękowania kolejne- dla Edan Art! Za przepiękne dekoracje lampkami, za absolutny profesjonalizm i mega luzackie podejście. Edek! Jesteś wielki, masz super lampki i super drabinę! :)

Podziękowanie nr 3- dla Anieli Mazun. Boszzz, nie wiedziałam że fotograficzny makijaż dla mężczyzn może być świetny i nierzucający się w oczy zarazem.


Kolejny powód by dziękować- Eneju, dziękuję za zaufanie! Gdy zadzwonił telefon z zapytaniem, przez kilka dni nie wierzyłam, że ja, Krystyna J., będę miała szansę spróbować swoich sił z gwiazdami. Chłopacy rozbrajali mnie tym, jak pomocni i fantastycznie spokojni byli przez całą sesję. Ilość Waszych pomysłów i bezproblemowość w realizacji ich przebiła moje najśmielsze oczekiwania. Cały ten czas, który dostałam na robienie zdjęć, jest dla mnie bezcennym doświadczeniem. Piękną sprawą jest pozostać sobą- by z wielkiego świata wjechać w ubłocone drogi Kawkowa z szerokim uśmiechem i pozytywną energią, tak pięknie ciesząc się z bycia tu i teraz. Daliście mi świetną lekcję.

Iskra, która to wszystko połączyła, która pamiętała o Krysi i właściwie dzięki niej ruszyła cała machina- Oksana, wierzę, że dobro powraca do tych, którzy tak bezinteresownie pomagają i motywują, oby wracało do Ciebie każdego dnia ze zdwojoną mocą. Nie mam słów by Tobie podziękować  tak, jakbym chciała <3

Jednak chyba największe podziękowania należą się mojemu szanownemu chłopakowi, który dzielnie wieszał, sprzątał, pakował. woził, nosił, wspierał i znosił mnie w tych dniach. Ile rzeczy potrafi przytrafić się zdolnemu programiście od gier komputerówych w życiu? Nie przewidzisz  :)

Backstage pictures- Maxim Munnig Schmidt (zwany potocznie "mój chłopak") 









































A dzień wcześniej, gdy już wszystko było gotowe, po godzinach pracy nad planem postanowiliśmy sami go wykorzystać, bo było tak pięknie :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz